czwartek, 28 lutego 2013

Rower Julki

              Powoli zaczynamy kompletować sprzęt, rozpoczynamy treningi oraz część z nas oddaje rowery do serwisów bądź kupuje nowe, żeby być jak najlepiej przygotowanym do wyprawy. Rower Julki jest rowerem po starszym bracie, gdyż jej prywatny to przedwojenna holenderka przerobiona przez nią i pomalowana na różowo nienadająca się na dłuższą wyprawę.

Różowa przedwojenna holenderka Julki

        Rower po bracie właśnie wrócił z serwisu zostało w nim wymienione praktycznie wszystko prócz ramy :P ( trochę kasy na to poszło, ale liczymy na to, że może dzięki temu nic się nie popsuje podczas wyprawy i nie będzie trzeba szukać o wiele droższych części w Szwecji) Wymienione zostały między innymi obręcze, koła, opony, hamulce, widelec ( z możliwością wyłączenia amortyzacji ) przerzutki, pedały i wiele wiele innych rzeczy nie do końca mi znanych jako kobiecie :P . Dodany został między innymi bagażnik dostosowany do zamontowania sakw,  bardzo wytrzymały, oraz błotniki. Oczywiście rower wymaga jeszcze trochę kosmetyki i dopieszczenia go :) 




czwartek, 21 lutego 2013

Trasa

                
                Z poprzednich postów wiecie już, że jedziemy do Szwecji, ale gdzie dokładnie? Otóż doszliśmy do wniosku, że najciekawszym celem podróży będzie dojechanie za koło podbiegunowe. Szwedzka miejscowość Jokkmokk leżąca około 20 km za magicznym 66 równoleżnikiem wydała się idealnym celem.
    
                Znając cel mogliśmy dokładniej zaplanować całą trasę rozpoczynającą się w portowym mieście Nynashamn gdzie dopłyniemy promem z Gdańska. Dalsza trasa powiedzie przez Sztokholm (podobno architektoniczną perełkę Europy), Uppsale (miasto z najstarszym uniwersytetem w Szewcji oraz masą muzeów), dalej zwiedzimy wybrzeża jeziora Siljan (Leksand, Tallberg, Mora i Orsa) zobaczymy tam między innymi miasteczko szwedzkiego św. Mikołaja, fabrykę legendarnych noży Morakniv, oraz Park niedźwiedzi Gronklitt w Orsa. Następną miejscowością będzie Sveg gdzie staniemy przed trudnym wyborem, pojechać do Ostersund rowerem czy skorzystać z bajkowego Ekspresu Polarnego? Decyzje za nas prawdopodobnie podejmie czas i pieniądze (niestety).W Ostersund obejrzymy największą kolekcje kamieni runicznych, skansen oraz domy Wikingów z IX wieku. Dalsza droga prowadziła będzie przez rozległe Szwedzkie lasy, będzie to część podróży która jest dla mnie szczególnie ważna. Odetchnąć od miejskiego zgiełku i nie mieć wokół siebie nikogo poza towarzyszami podróży, to będzie coś. 

               Od Jokkmokk dzieliło nas będzie 600 km a więc parę dni jazdy wśród lasów i jezior. Może spotkamy renifery i Przemek spełni swoje marzenie zobaczenia ich w stanie naturalnym? Dojeżdżając do Jokkmokk przekroczymy koło podbiegunowe i znajdziemy się w Laponii. Jokkmokk jest centrum kultury Saamów czyli Lapończyków, pasterzy reniferów. Zobaczymy tam poświęcone ich zwyczajom muzeum Ájtte. 

               Droga powrotna prowadzić będzie wzdłuż wybrzeża zatoki Botnickiej. Po drodze zobaczymy więc mnóstwo miast i miasteczek. Pierwszym z nich będzie Lulea a dalej odpowiednio Umea, Örnsköldsvik (gdzie zacznie się 120 kilometrowy odcinek malowniczego wybrzeża klifowego), Härnösand, Sundsvall, Gävle i wyprawę zakończymy tam gdzie się zaczęła czyli w Nynashamn. 
              Po przeliczeniu do przejechania mamy około 2600 km.Trasa oczywiście zmieni się wielokrotnie w trakcie wyprawy i z pewnością przydarzy nam się wiele nieoczekiwanych zwrotów akcji. I bardzo dobrze bo przecież właśnie o to chodzi.

Dla zainteresowanych pełna mapa znajduje się TUTAJ
J&B

niedziela, 17 lutego 2013

Uczestnicy wyprawy




Początkowo planowaliśmy wyprawę tylko we dwoje, jednak doszliśmy do wniosku, że w grupie będzie raźniej  ciekawiej no i weselej. Mamy paczkę przyjaciół z którymi pomimo różnic charakterów, pasji i zainteresowań, wspaniale się dogadujemy, więc nieśmiało zaproponowaliśmy im wspólny wyjazd. Dwójka z nich czyli Mateusz i Bogusia musieli niestety zrezygnować z racji innych planów wakacyjnych. A oto i skład naszego małego peletoniku :P 

    Bartłomiej Bolimowski  (główny pomysłodawca i organizator wyjazdu) - student turystyki. Nigdy nie brał udziału w wyprawie rowerowej, a największy przejechany przez niego dystans to około 120 km. Zawsze chciał zobaczyć Skandynawię a jazda na rowerze wydała mu się najodpowiedniejszym sposobem. Uwielbia ciszę, lasy i jeziora.




      Julianna Twardowska - studentka edukacji przez sztukę oraz pedagogiki przedszkolnej i wczesnoszkolnej. Nie wyobraża sobie zimy bez nart a lata bez żagli. Uwielbia przebywać wśród ludzi, do wszystkich przyjaźnie nastawiona. Boi się szwedzkich niedźwiedzi :P. Chce wziąć udział w wyprawie bo kocha nowe wyzwania i nie lubi siedzieć w miejscu. 








    Anna Wosik - studentka europeistyki i pedagogiki wczesnoszkolnej. Najlepiej czuje się w mieście wśród tłumów. Do tej pory rower (holenderka) służyła jej tylko jako transport po mieście. Na wyprawę do Szwecji namówił ją "Ążej". Lubi ludzi, hałas i słodycze.


    Jędrek Czerwiński "Ążej" - student 
architektury, a przede wszystkim entuzjasta i zapaleniec. Na wyprawę do Szwecji jedzie na swoim ukochanym tęczowym gruchocie, który pewnie jest starszy od niego:P Lubi jeść, latać i słuchać dobrej muzyki. 

   Karolina Stopczyk- radosny choleryk. Dość ekspresyjna w wyrażaniu uczuć i myśli. Pomijając dni napadu lenistwa jest osobą aktywną- 2000 km na rowerze- czemu nie ? Na co dzień stara się być pilną studentką nanotechnologii, chociaż nie zawsze jest z górki ;) 

   Przemek Woźniak - student budownictwa, niedoszła gwiazda rocka i zawodowej koszykarskiej ligi NBA, introwertyk, nie lubi ludzi, na wyprawę do Szwecji jedzie z misją zobaczenia reniferów w ich naturalnym środowisku 














J&B

sobota, 16 lutego 2013

Początek

     Zaczęło się na wyjątkowo nudnym wykładzie. Chcąc cennie spożytkować ten czas, Bartek postanowił poszukać jakiegoś pomysłu na wakacje. Wiedział, że nie mamy zbyt wiele pieniędzy (w końcu jesteśmy biednymi studentami;P)  a chcemy zrobić coś wyjątkowego i zwiedzić jak najwięcej.
    
   Podróż autem odpadła z góry gdyż nie mamy własnego samochodu, ceny benzyny rosną, poza tym jadąc samochodem traci się bezpośredni kontakt z otoczeniem.  Pierwszą myślą była podróż pociągiem przez Europę, słyszeliśmy o biletach  InterRail, dzięki którym można podróżować przez miesiąc po Europie. Szybko okazało się, że nie jest to tania ani prosta w organizacji wyprawa. Bilety na które byłoby nas stać zapewniały 10 albo 8 dni jazdy pociągiem w ciągu miesiąca, kolejnym problemem było to, że przejazdy musiały być z góry rezerwowane. Nie  było to dobre rozwiązanie jak na tak wysoką cenę biletu. Zależało nam bardziej na wakacjach, podczas których sami decydujemy o tym kiedy gdzie i co robimy.

   I wtedy przypadkowo Bartek trafił na stronę o podróżach rowerowych ( niestety nie pamięta jaką ). Był to strzał w dziesiątkę, pozostało jednak pytanie dokąd. Z racji tego, że to nasza pierwsza taka podróż, trzeba było wybrać kraj w którym jest bezpiecznie i jest przyjazny rowerzystom. Wstępnie wybraliśmy kierunek północny, gdyż zawsze chcieliśmy odwiedzić tamte rejony jednak nie było nas na nie stać ( drogie hotele, oraz sama podróż autem czy pociągiem). Początkowo myśleliśmy o Norwegii jednak ceny promów były dla nas za wysokie, w rezultacie wybraliśmy SZWECJĘ. Ceny biletów na prom do Szwecji w dwie strony zaczynają się już od 400 zł, dodatkowo obowiązuje tam prawo zwane Allemansrätten - mówiące, że każdy człowiek ma prawo do kontaktu z naturą. Wynika ono z przekonania, że człowiek jest integralną częścią przyrody, zaś cywilizacja ma z nią współistnieć, a nie rywalizować. Było to decydujące gdyż pozwalało nam na darmowe rozbicie się namiotem na 24 h w odległości około 150 m od zabudowań oraz na terenach prywatnych za zgodą właściciela. Jest to wielka oszczędność, dodatkowo można łowić ryby w największych jeziorach i w morzu ( bez opłat, z czego być może skorzystamy). W Szwecji drogi są w doskonałym stanie a kierowcy szanują rowerzystów starając się ominąć ich szerokim łukiem (wiedza zaczerpnięta z forów rowerowych. 

  Nasze ostatnie obawy co do pomysłu podróży rowerem zostały rozwiane podczas prezentacji na festiwalu Mediatravel w Łodzi, gdzie o swojej wyprawie rowerowej opowiadali Ania i Robert "Robb" Maciąg. Kupiliśmy od nich książkę " Podręcznik przygody rowerowej ", po przeczytaniu której  nie mieliśmy już żadnych wątpliwości. Pozostało nam ustalenie trasy, przygotowanie fizyczne, zebranie ekwipunku, oraz pytanie czy jedziemy we dwójkę czy większą grupą  ..........  
J&B